Niektórzy sądzą nawet, że we współczesnym społeczeństwie można wykryć dominację równie dobrze w strukturach komunikowania się, jak w strukturach gospodarczych; znaczy to, że tyle samo wagi należy przywiązywać do kontroli nad informacjami, ile do kontroli nad produkcją. Dowodzą, że dla marksistowskiej krytyki społeczeństwa media i szkoły są równie ważne, jak instytucje gospodarcze i środki produkcji.W’ ostatnich latach teoria marksistowska wzbudza coraz większe zainteresowanie i coraz częściej sięga się po nią, gdy analizuje się szkolnictwo. Ów renesans zainteresowania marksizmem należy w dużej mierze przypisać brakowi zdolności funkcjonalizmu do wystarczającego wyjaśnienia niektórych społecznych skutków kształcenia.
Archive for the Nauka i teoria Category
WYLICZANE BŁĘDY
Randall Collins (który nie uważa się za marksistę, lecz za socjologa konfliktu) wylicza błędy funkcjonalizmu w tłumaczeniu społecznych skutków kształcenia. Zauważa, że według funkcjonalistów rosnące skomplikowanie technologii wykorzystywanych przez współczesne społeczeństwo spowodowało wydłużenie lat obowiązkowej nauki. Tymczasem, jak zbadał Collins, między latami nauki a oczekiwaniami rynku pracy, wynikającymi z postępu technicznego, zależność jest tylko luźna. Podsumowując, co na ten temat napisano, stwierdza, że „poziom wykształcenia amerykańskiej młodzieży przerastał wymagania pracodawców wobec przygotowania pracowników”.
WŚRÓD FUNKCJONALISTÓW
Wywód funkcjonalistów, że istnieje silna zależność między czasem obowiązkowej nauki i poziomem wykształcenia potrzebnego, by sprostać technicznym warunkom stanowisk pracy, opiera się na fakcie, że podstawowe umiejętności wymagane w środowisku pracy bardzo się zmieniły we wczesnym okresie uprzemysłowienia. W większości przypadków praca w społeczeństwie preindustrialnym nie wymagała umiejętności czytania i rachowania, a w społeczeństwie uprzemysłowionym już tak. Tymczasem funkcjonaliści zaobserwowaną we wczesnej fazie uprzemysłowienia zależność między wykształceniem a uprzemysłowieniem postanowili odnieść do wszystkich faz.
PRACA W ROZWINIĘTYCH WARUNKACH
Wnioskują więc, że praca w warunkach rozwiniętych technologii wymaga znajomości matematyki wyższej i nauk przyrodniczych. Collins stwierdza, że nie ma na to dowodów. Rzeczywiście, choć występuje związek między wykształceniem wymaganym na niektórych stanowiskach pracy a ich rosnącą złożonością techniczną, to brakuje dowodów, że dotyczy to większości stanowisk pracy. Skoro tak, to wyjaśnienie przedłużenia lat obowiązku szkolnego leży gdzie indziej. Inni autorzy podzielają racje Collinsa. Na przykład Harry Braverman przedstawia mocne argumenty za tym, że na bardzo wielu stanowiskach w społeczeństwie wymaga się mniejszych niż kiedyś kwalifikacji; aby maksymalizować zyski, właściciele i kadra kierownicza starają się uprościć pracę w możliwie największym stopniu.
SZUKANIE DOWODÓW
Rozbicie piacy na ciąg drobnych czynności daje pracodawcom lepszą kontrolę nad siłą loboczą, pozwala bowiem łatwo zastępować jednego pracownika innym. Dzięki temu właściciele nie są uzależnieni od pracy jakiejś osoby lub grupy. W dodatku, uważa Collins, nie ma poważniejszych dowodów, że na większości stanowisk lepiej wykształceni pracownicy są bardziej wydajni, a nawet może być przeciwnie; lepsze wykształcenie może zwiększać wrażliwość na zrutynizowane i monotonne zajęcia.Funkcjonaliści dowodzą, że kraje Trzeciego Świata, uprzemysławiając się, po- trzebująrozbudowanego systemu oświaty, który by dostarczył siły roboczej.
W WIELU KRAJACH
Tymczasem w wielu takich krajach rozbudowany system szkolnictwa zdaje się w większości produkować bezrobotną ludność miejską, zbyt dobrze wykształconą, jak na potrzeby dostępnej pracy. Zamiast poddać się technicznym i ekonomicznym potrzebom społeczeństwa, system oświatowy powinien funkcjonować we własnym tempie, skoro gospodarka nie potrafi zatrudnić tylu wykształconych pracowników, ilu dostarcza szkolnictwo. Według teorii konfliktowej skoro funkcjonalizm nie potrafi wyjaśnić tych kwestii, potrzebne jest nowe podejście. Starająsięo nie marksiści.Szkoły publiczne są rządowymi agendami oświatowymi. Marksiści chcą, żeby analizować je w kategoriach roli odgrywanej przez państwo jako ramię klasy panującej.
INTERPRETACJA ROLI KSZTAŁCENIA
Wierzą, że szkoły w społeczeństwie kapitalistycznym służą reprodukcji stosunków produkcji, które są podstawą utrzymania władzy klasy kapitalistów. To znaczy, że szkoły będą kształcić pracowników przygotowanych do pracy na różnych stanowiskach w kapitalistycznym przedsiębiorstwie. Kształcą wszystkich – od kadry kierowniczej po dozorców. W jaki sposób to robią? Odpowiedź ma kluczowe znaczenie dla marksistowskiej myśli pedagogicznej, bowiem pewien kierunek krytyki funkcjonalizmu opiera się na odkryciu, że szkoły odgrywają względnie nieistotną rolę w kształtowaniu umiejętności technicznych wymaganych przez nowoczesne, przemysłowe społeczeństwo.
ODPOWIEDŹ NA PYTANIE
Jeśli więc szkoła nic reprodukuje stosunków produkcji, bo nie reprodukuje umiejętności potrzebnych pracownikom do uzyskania zatrudnienia, to co reprodukuje? Żeby odpowiedzieć na to pytanie z marksistowskiego punktu widzenia, musimy uwzględnić inne drogi, na jakich – według marksistów – państwo służy klasie panującej. Jedna z nich jest oczywista. Dzięki sądownictwu, policji i wojsku państwo dzierży monopol w dziedzinie represji. Represywne możliwości państwa wynikają z posiadania siły, zagrożenia użyciem siły, wreszcie użycia siły, kiedy dochodzi do zamachu na ustalone stosunki własności. Państwowy aparat represji jest użyteczny do pewnych granic. Jego skuteczność zależy od gotowości pracowników, którzy nie są członkami klasy panującej, do interweniowania w imieniu grupy dominującej.