Po pierwsze – rozpatruje ona zjawisko autorstwa w sposób generalnie ahistoryczny, ujmując cały dotychczasowy dorobek kina jako swego rodzaju „wielką synchronię”, wewnątrz której domena twórczości autorskiej pojawia się względnie zanika wskutek rozmaitych trudności, ale tak czy inaczej – od czasów Heliosa i Griffitha aż pp najnowsze osiągnięcia współczesnych mistrzów – samb pojęcie filmu autorskiego uchodzi za rzecz określoną i niezmienną. Logiczną konsekwencją takiego przeświadczenia staje się pogląd, że autorskość dzieła nie jest jego funkcją, lecz swoistym atrybutem, którym można dowolnie manewrować, przenosząc go z epoki do epoki i z utworu na utwór. Po drugie – krytycy operujący pojęciem’„kina autorskiego” traktują zjawisko autorstwa w sposób dycho, tomie z n y, to znaczy wydzielają i eksponują na podstawie przyjętych kryteriów jeden tylko „autorski” zbiór .faktów artystycznych, eliminując jednocześnie z pola swego zainteresowania wszelkie pozostałe obszary twórczości filmowej uznane za „nieautorskie”. Przyjęcie zasady „albo-albo” na pozór usuwa realne trudności: jeden klucz klasyfikacji staje się miernikiem wszystkiego, różnica między poszczególnymi utworami sprowadza się ostatecznie do tego, że mogą one „być albo nie być” autorskie.